W Muszynie tylko remis
Przed meczem Solarze mieli apetyty na zwycięstwo, jednak już pierwsza minuta pokazała, że rywal nie zamierza jedynie przyglądać się grze oświęcimian i także liczy na punktową zdobycz. Pod koniec pierwszej połowy biało-czerwoni przegrywali już dwoma golami, by ostatecznie wrócić do Oświęcimia z jednopunktową zdobyczą.
Solarze jechali do Muszyny w roli faworyta. Drużyny dzieliło w ligowej tabeli piętnaście punktów, jedenaście pozycji i dwadzieścia strzelonych goli. Mineralni legitymowali się średnią nieco ponad pół gola na mecz, co było prawie najgorszym wynikiem w lidze. Tylko w jednym meczu, z beniaminkiem z Radoszyc, strzelili więcej niż jednego gola. Na boisku w Myszynie po raz kolejny sprawdziły się jednak stare piłkarskie porzekadła, że statystyki nie grają, a do póki piłka w grze, wszystko jest możliwe.
Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia gospodarzy, bo już w pierwszej minucie niespodziewanie objęli prowadzenie. Po krótko rozegranym rzucie wolnym i płaskim strzale po ziemi Tomasz Bomby, piłka tuż przy prawym słupku Kamila Talagi wpadła do siatki. Solarze szybko ruszyli do odrabiania strat i bliski tego był najpierw Jakub Snadny, po którego uderzeniu bramkarz gospodarzy z trudem wybił piłkę nad poprzeczkę. Chwilę później z bliskiej odległości niecelnie uderzał Łukasz Ząbek.
Gospodarze odpowiedzieli groźną akcją lewą stroną i strzałem, po którym Talaga sparował piłkę na rzut rożny oraz po dośrodkowaniu z lewej strony uderzeniem futbolówki głową, przy którym ponownie bramkarz Soły wykazał się sporym refleksem. W 27. minucie drużyna Poparadu zadała drugi cios, tym razem po dobrze wykonanej „jedenastce” Mariusza Mężyka, podyktowanej po zagraniu piłki ręką w polu karnym Rafała Skrzypka.
Solarzom udało się złapać kontakt z rywalem jeszcze przed gwizdkiem na przerwę. Po rajdzie prawą stroną i dośrodkowaniu w środkową strefę boiska, z dystansu, lekkim strzałem po ziemi obok słupka, gola kontaktowego strzelił kapitan zespołu, Paweł Cygnar. W drugiej połowie Solarze złapali już swój rytm, ale gospodarze dobrze się bronili. Gola na wagę punktu Kamil Szewczyk strzelił na nieco ponad kwadrans przed końcem spotkania. Pomocnik Solarzy popisał się fantastycznym uderzeniem z półwoleja z zza linii „szesnastki” tuż pod poprzeczkę.
Na więcej zabrakło czasu. - Traktujemy ten remis jak porażkę. To nie było złe spokanie, bo zdołaliśmy wyciągnąć wynik, choć przegrywaliśmy już dwoma golami. Porażkę biorę na siebie. Popełniłem jeden ważny błąd, który prawdopodobnie zaważył na stracie punktów – przyznał po meczu trener Sebastian Stemplewski. Murawę musiał przewcześnie opuścić Grzegorz Talaga, który rozciął łuk brwiowy.
Poprad Muszyna – Soła Oświęcim 2:2 (2:1)
1' T. Bomba, 27' Mężyk (k.) - 44' Cygnar, 74' Szewczyk
Poprad Muszyna: D. Bomba – Merklinger, Szczepanik, Saratowicz, T. Bomba, Sobas (46' Orzechowski), Podgórniak, Podgórni, Mężyk, Polański (90' Maślanka), Piszczek (88' Mierzwa
Soła Oświęcim: Talaga – Stanek, Drzymont, Skrzypek (40' Szewczyk), Jamróz (65' Knapik) – Talaga (21' Skiernik), Dynarek, Szopa, Ząbek – Cygnar, Snadny
Żółte kartki: Piszczek, T. Bomba, Podgórni – Cygnar
Sędzia: Kamil Pastuszka